Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 8
marzec 1997

Opowieści Wielkanocne
mitologia huculska

Pisanki


ARIDNYK W PIEKLE
(Hołowy, dn. 23.04.1902, od Petra Szykyriyka Łuka Harmatij)

Szatan - Yrod przez siedem lat majstrował wielką pułapkę - więzienie dla Boga. Budował ją z łańcuchów połączonych tak, że wystarczyło jedno pociągnięcie, by wszystkie natychmiast zacisnęły się. W samym środku umieścił żelazne krzesło. Wymyślił sobie Czort, że uda mu się omamić Boga i ten siądzie na nie. Wtedy jemu pozostanie już tylko zatrzasnąć zamek. Gdy pułapka była gotowa, zawołał Boga - Ej, braciszku, pozwól no tutaj! - Bóg przyszedł ale ani myślał siadać, gdyż dobrze wiedział, co znaczy gadka Szatana. - Siadaj na moje krzesełko - zapraszał Yrod - Sprawdź czy wygodne! - Ano, siadaj ty. Chciałbym widzieć najpierw, jak pasuje tobie - zaproponował Bóg. Szatan zgodził się myśląc, że Bóg nie wie, jak uruchomić machinę. Tymczasem Najwyższy wcale nie potrzebował takiej wiedzy. Gdy Szatan już usiadł, powiedział tylko - Łańcuchy! Zamknijcie się! - I nagle wszystkie ogniwa zacisnęły się. - A widzisz! - powiedział Bóg do skutego Szatana. - Radowałeś się myślą o mojej niewoli, a wystarczyło jedno słowo, abyś sam stał się niewolnikiem. Chciałeś mnie zamknąć, a to ja zamknąłem ciebie! - Szatan - Yrod zapłakał i zaczął złorzeczyć. - Jak się urwę! Jak walnę w ziemię, to pęknie aż do samego morza. A gdy przyłożę w niebo, to tak, że zawali się i spadnie. - Wokół Czorta powstało nieograniczone, wiecznie płonące piekło. Panie! - zawołał. - Kiedy mnie stąd wypuścisz? - Przy końcu świata! Yrodzie przeklęty, Szatanie! - odpowiedział Bóg.

Od tamtej pory, ile razy kowal uderzy niepotrzebnie młotem w kowadło, tyle razy wspomina Yroda zakutego w kajdany.

Jeśli ktoś grzeszny umrze i jego dusza pójdzie do piekła, to Czort zaraz pyta się: Czy ludzie jeszcze piszą pisanki? - Bo wie, ze gdyby przestali, to byłby koniec świata. Ale ciągle maluje się jajka i jest i będzie do końca świata Wielkanoc. Dlatego prędko nie uwolni się on i jeszcze sobie długo potęskni w tych łańcuchach. Oto jak Szatan - Yrod został przykuty.




CO SIĘ STAŁO, GDY ARIDNYK URWAŁ SIĘ Z UWIĘZI
(Jaworów, od Mykołaja Kobczuka)

Gdyby Tryjuda - Arydnyk urwał się z dwunastu łańcuchów, które go trzymają, niechybnie nastąpiłby koniec świata. Pewnego razu prawie mu się to udało. Uwolnił się i chciał świat obrócić w gruzy. Na szczęście Pan Bóg, Ojciec nasz, zatrzymał go rozkazując: Stój! Mam większą moc od ciebie i nie pozwolę zniszczyć świata. Chcę abyś pozostał w swoim więzieniu i nigdy stamtąd nie wychodził. - W tym momencie ziemia nagle rozstąpiła się i Yrod zapadł się po samą szyję. - Widzisz, że mam większą moc niż ty! - mówił Pan. - Pamiętaj! Dopiero wtedy możesz wyrwać się z łańcuchów, gdy dzieci przestaną chodzić za kukucami1 w Wielki Czwartek, a chłopcy w Wielkanoc po pisanki do dziewcząt!

Sam Tryjuda pozostaje przykuty, ale posyła na ziemię swoje diabły. Kryją się one pod wykrotami, przebiegają granicami wsi i gościńcami. Gdy coś niosą, to lubią odpoczywać w miejscu, gdzie trzy płoty się łączą, albo na pustych ostrewkach. Mówią, że to dla nich pozostawione i chętnie tam przysiadają, gdy złapią Żyda na Sądny Dzień. Dlatego ludzie, gdy już złożą siano w stogi, zaraz wyciągają i składają ostrewki.

Gdzieś tak dwadzieścia lat temu Arydnyk znowu o mało się nie uwolnił. Huculi przysięgają, że widzieli go, jak leciał pomiędzy obłokami na białym koniu. Taki był wielki i przerażający, czarny, wstrętny, że aż strach! Ludzie myśleli, że nadszedł koniec świata. Leciał obłokami w gromach i błyskach. Gdy przeleciał nad lasem, to drzewa tak położyło, jak trawę pod kosą. A smerekami tak tarło i tak gwizdało, że przebudzeni ludzie byli niemal pewni, że ginie świat. Gdy przelatywał nad chatą, to dach zrywało i niosło Bóg jeden wie gdzie. Na Krasnoyli była na końcu wsi mała cerkiewka, co to nazywają ją kapliczką. Gdy tamtędy Szatan przechodził, to z tej kapliczki dach urwało i zaniosło do Biłoberezki z krzyżami, ze wszystkim.

To wielkie szczęście, że Bóg jakoś sprawił, że te dwanaście łańcuchów złapało Szatana z powrotem i nie puści tak długo, dopóki dzieci będą zbierać kukuce w Wielki Czwartek.


1 kukuce - placki pieczone na Wielki Czwartek, rozdawane chodzącym po domach dzieciom.


JAK CHRYSTUS UKRYWAŁ SIĘ PRZED ŻYDAMI
(Jaworów, od Mykołaja Kobczuka)

Gdy Chrystus przyszedł na ten świat, męczyli go Żydzi. Chcieli go stracić. Przybijali Chrystusa do drzewa, ale żadne go nie chciało trzymać, jedynie spróchniała iwa. Matka Boża poszła cierniową górą, nogi kalecząc do krwi. Doszła do złotej bramy. Uderzyła w nią prawą nogą i brama się otworzyła. Zobaczyła tam Matka Boża Jezusa Chrystusa. Wtedy Żydzi Jezusa na krzyżu rozpinali, gwoździami przybijali, ale nie mogli go stracić, bo Jezus Chrystus uciekł im. Schował się w chacie pewnej kobiety. Ona wykroiła cały miąższ z chleba, tak że tylko skóra została. Pod nią ukryła Jezusa Chrystusa. Żydzi nie mogli go znaleźć, więc poszli sobie. Schowali się niedaleko i patrzyli, czy z chaty wybiegnie, czy nie. Gdy wybiegł, ruszyli w pogoń za nim. Jezus Chrystus uciekał między opłotkami, na których siedziały kury. Zobaczył biegnących za sobą Żydów i poprosił kury: Ja tu zajdę między opłotki, a wy zagrzebcie mnie dokładnie. Zostawię wam pamiątkę do końca świata. Kury zagrzebały Chrystusa tak, że Żydzi szukali i nie mogli znaleźć, aż w końcu odeszli. Wyszedł Jezus Chrystus i mówi kurom: Wynagrodzę wam to. - I Bóg Ojciec tak im obiecał: Za to, że syna mojego, Jezusa Chrystusa schowałyście, że pogańska wiara, Żydzi go nie znaleźli, dam wam pamiątkę i póki świat światem, z waszych jajek pisanki będą malować na syna mojego święto, na Wielkanoc. - Jezus Chrystus biegł dalej i Żydzi znów go spostrzegli. Na polu świnie ryły, więc poprosił je Chrystus: Przykryjcie mnie ziemią, dam wam pamiątkę do końca świata. - Za to nakazał Bóg, żeby słoninę na Wielkanoc święcić.


Opowieści pochodzą z monografii "Huculszczyzna" Władysława Szuchiewicza. Zostały opracowane przez Urszulę Kalitę i Bogdana Brachę oraz wydane nakładem Oficyny Wydawniczej Orkiestry św. Mikołaja p.t. "Mitologia Huculska w 1992 r.