Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 63/64
sierpień 2006
Tradycja
Słowiańskie korzenie

Poganin przy wigilijnym stole

Joanna Dubrawska Joanna Zamorska

Pogaństwo wydaje się nam już tylko odległą historią, niemal baśnią, a jednak wiele jego elementów odnajdujemy we współczesnym świecie, w sposobie świętowania, obyczajach. Większość badaczy pogaństwa Słowian zwraca uwagę na to, że istnieje mało źródeł wiedzy na ten temat. Znacznie mniej wiadomo o naszych pogańskich przodkach, niż na przykład o Germanach czy Celtach.


O Słowianach dowiadujemy się dopiero z przekazów pochodzących z VI wieku n.e., kiedy jako pierwsi wymienili ich gocki kronikarz Jordanes i najsłynniejszy historyk bizantyjski, Prokop z Cezarei. Istnieją źródła pisane w postaci kronik i roczników oraz relacje misjonarzy chrześcijańskich i podróżników arabskich, a uzupełniają je dane z wykopalisk archeologicznych. Te źródła pozwalają przypuszczać, gdzie mieszkali Słowianie, czym się zajmowali, jak żyli, jak wyglądały ich domostwa i przedmioty, którymi się posługiwali. Mniej mówią o strukturze społecznej, religii i obrzędach. Historycy jednak doszukują się śladów tych informacji w kulturze ludowej Słowiańszczyzny. Pewnych danych na temat historii wspólnoty prasłowiańskiej dostarczają także analizy języków słowiańskich.

Według badaczy nasi przodkowie mieszkali na zalesionych nizinach nad rzekami w kwadratowych półziemiankach pokrytych strzechą. Byli rolnikami, hodowali bydło, uprawiali proso i pszenicę. Nie wyrabiali skomplikowanych narzędzi ani wymyślnych ozdób. Wiedli "twarde życie", jak podkreśla Prokop z Cezarei i bez trudu znosili ciężkie warunki klimatyczne. Rytm ich życia wyznaczała natura. Świetnie pływali, nie znali wojennego rzemiosła. Ważne decyzje podejmowali na wiecach plemiennych.

Czcili wielu bogów, ale wiedza o ich bóstwach jest bardzo skąpa, w dodatku dziejopisarze chrześcijańscy opowiadając o wierzeniach dawnych Słowian, patrzyli na nie przez pryzmat własnej kultury. Pozostałości po wierzeniach słowiańskich były i są obecne w religijności ludowej, która z kolei ukształtowała obecne polskie święta. Świętowano wtedy, kiedy coś zmieniało się w przyrodzie, najważniejsze obchody przypadały na równonoc wiosenną i jesienną oraz na przesilenie letnie i zimowe.

Wprawdzie chrystianizacja wytępiła bóstwa słowiańskie, ale kościół niektóre pogańskie obyczaje wchłonął i przekształcił dostosowując do własnych potrzeb. Jednym z najwyraźniejszych tego przejawów jest przykład budowy świątyń chrześcijańskich w miejscach dawnego pogańskiego kultu - na wzniesieniach. Ludzie, przyzwyczajeni do miejsca świętowania, przychodzili tam nadal. Zmieniło się bóstwo (Bóg), ale nie zmieniło się miejsce i motyw przybywania do niego.

Istnieje spór co do tego, czy Słowianie uważali któregoś z bogów za najważniejszego - boga bogów, stwórcę i władcę pozostałych bóstw. W VI wieku, po raz pierwszy, Prokopiusz z Cezarei napisał o południowych Słowianach: jedynego tylko uznają boga, władcę piorunów, pana wszystkiego… Sześćset lat później niemiecki kronikarz Helmold przedstawił podobny pogląd na temat Słowian północno-zachodnich: wierzą, że jest jeden bóg na niebie innym rozkazujący; on to się o niebieskie tylko troszczy sprawy i na tej podstawie dowodził, że Słowianie niegdyś porzucili wiarę w jedynego boga na rzecz bałwochwalstwa. Być może każda grupa Słowian czciła innego boga jako boga bogów, a być może był on wspólny dla wszystkich, ale znany pod różnymi imionami.

Helmold pisał, że tym bogiem bogów u Słowian był Świętowit. Najważniejsza świątynia Świętowita mieściła się w Arkonie (stolicy Rugii, kraju północno-zachodnich Słowian). Była bogato zdobiona, a kapłani - wartownicy świątyni, ściągali obfite datki do skarbca sakralnego od sąsiednich krajów słowiańskich i kupców. W świątyni stała ogromna figura przedstawiająca Świętowita z rogiem w dłoniach. Ten ostatni, ważny posąg, w ramach walki z pogaństwem, został porąbany na kawałki i spalony przez króla duńskiego w 1168 roku. Świętowit był bogiem urodzaju, szczęścia, losu i wojny. Według kronik posiadał trzystu jeźdźców zbrojnych, a pomyślność w bojach wróżył poświęcony mu biały koń. Są też teorie, że Świętowit to sam Święty Wit, chrześcijański święty, zaadoptowany przez Słowian.

W równonoc jesienną odbywało się Święto Plonów, na cześć Świętowita. Ludność składała bogu ofiarę z bydła i miodowego kołacza, a obfitość plonów wróżono z wina. Sakson Gramatyk, średniowieczny duński kronikarz, pisał też, że kołacz był olbrzymi, a kapłan stając za nim pytał, czy go widać. Jeśli był widoczny, życzył im, aby go na przyszły rok widzieć nie mogli. Stawanie za kołaczem to zwyczaj dożynkowy, który współcześnie znają jeszcze niektóre polskie wsie. Dawniej, po złożeniu ofiar ludność oddawała się rytualnemu obżarstwu i pijaństwu. Do dziś dożynki to święto agrarne, podczas którego ludzie dziękują Bogu za plony. Jest to zakończenie żniw, gospodarze z ostatnich kłosów robią wieniec, aby zapewnić obfite plony na przyszły rok.

Na podstawie szczątków informacji na temat Swaroga, Swarożyca i Dadźboga powstało wiele teorii. Z niektórych źródeł ruskich wynika, że Dadźbog - słońce, był synem Swaroga, z innych zaś, że synem Swaroga był Swarożyc - ogień, nazwany z kolei w źródłach zachodniosłowiańskich także Radogostem. Według Brücknera Swaróg, Swarożyc i Dadźbog to ten sam bóg w dodatku tożsamy ze Świętowitem. Ciekawe jest to, że zarówno kronikarze ze wschodniej, jak i zachodniej Słowiańszczyzny wymieniają imię Swarożyca. Na Połabiu i Pomorzu Swarożyc był czczony jako wojownik, życzliwy dla swoich wyznawców, miał swoją świątynię w Radogoszczu, którą opisuje Thietmar. Była drewniana, a jej fundament zrobiono z rogów dzikiej zwierzyny, na ścianach widniały podobizny bogów w strojach wojennych, a najważniejszy z nich był Swarożyc. Na terenach wschodnich kult Swarożyca opisuje Słowo św. Grigoria, gdzie czytamy, że ogniowi Swarożycowi modlą się oraz iż ogień stwarza urodzaj, suszy i daje dojrzałość, dlatego czczą przeklęci południe i biją pokłony zwróciwszy się na południe.

Sobótka, niegdyś święto dwóch żywiołów - ognia i wody, odbywa się w przesilenie letnie i popularnie zwana jest nocą świętojańską lub wiankami. Było to święto płodności, związane także ze zmarłymi. Po raz pierwszy w tę noc kąpano się w rzekach, od tego zwyczaju pochodzi słowo "kupała", mylnie podawane jako imię pogańskiego boga. Ponieważ święto to było nierozerwalnie związane z wodą i kąpielą, chrześcijanie ustanowili je nocą św. Jana Chrzciciela. Do dziś - choć w formie najczęściej folklorystycznej - jest obchodzone w miastach i wsiach. W tę noc rzuca się wianki ze świeczkami do rzeki. Na wsiach pozostał zwyczaj palenia ognisk.

Ofiara zakładzinowa

Ofiara zakładzinowa z rogów tura pod narożnikiem chaty z bali drewnianych (XI wiek) w Nakle nad Notecią
Według: Jerzy Głosik, W kręgu Światowita,
Warszawa 1979.

Kult boga Wołosa (Welesa) wśród Słowian jest rzeczą niepewną. Nie wiadomo czy przypadkiem nie pomylono osoby św. Błażeja (zwanego po rusku Własem) - patrona bydła, z pogańskim bóstwem. Jedynie z ruskich źródeł wiadomo, że na Wołosa przysięgano. Nie wspominają o nim żadne inne źródła średniowieczne. Utożsamiany z nim był Weles, tyle tylko, że jego kult jest poświadczany przez źródła. Do końca też nie wiadomo, czemu Weles patronował - czy bydłu (jak św. Błażej), czy podziemiom. Czeskie źródła natomiast, nazywają Welesa demonem.

Chrześcijańskie zaduszki wywodzą się od dawnych obrzędów Słowian ku czci nieżyjących przodków - dziadów. Było to święto spotkania zmarłych z żywymi. Mieszkańcy wsi palili ogniska, aby rozświetlić przodkom drogę do domu, tam ofiarowywali zmarłym jedzenie i picie oraz przygotowywali dla nich kąpiel. Dziady u pogan obchodzono dwa razy w roku - wiosną i jesienią. Kościół zmienił nazwę tych świąt i ograniczył je do dwóch dni w roku (1 i 2 dzień listopada). Dziś zamiast rozmów z umarłymi, zapala się świeczkę i modli na ich grobach.

Mokosz była jedyną kobietą-bogiem spośród głównych bóstw słowiańskich. Opiekunka kobiet, płodności i tkactwa. Postać ta znana była Słowianom, zachowała się w wierzeniach ludowych (ale nie w Polsce) jako kobieta która w Wielki Post obchodzi domy i niepokoi kobiety przędące, dozoruje owiec, sama je strzyże, dla niej na noc obok nożyc kładą kosmyki wełny. Przez niektórych badaczy kojarzona jest również z wodą lub deszczem, ze względu na imię Mokosz (jak "mokry").

W wigilię równonocy wiosennej topi się marzannę. Jest to słomiana kukła symbolizująca śmierć i zimę, którą składało się w ofierze, aby zapewnić urodzaj i szybkie nadejście wiosny. Po raz pierwszy Marzannę wspominają czeskie źródła z XIV wieku, czyli już po przyjęciu chrześcijaństwa. Tak późna data sugeruje, że zwyczaj ten mógł przywędrować spoza Słowiańszczyzny.

Wielkanoc to święto ruchome, obchodzone w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. U pogan był to czas dziadów wiosennych. Tak ważne chrześcijańskie święto, jakim jest Wielkanoc zachowało wiele elementów pogańskich. Na przykład jajo było związane z kultem płodności i ze zmarłymi. Na Słowiańszczyźnie w tym okresie zakopywano jaja na mogiłach przodków. Do czasów współczesnych w okresie Wielkanocy w niektórych wsiach polskich znany jest zwyczaj odwiedzania grobów bliskich i kładzenia na nich jajek. Kolory pisanek symbolizowały świat zmarłych, którym je ofiarowano, natomiast wzory odwoływały się do stworzenia świata.

Z pogańskich czasów pochodził też zwyczaj święcenia wody i ognia. Jak pisze Stanisław Dworakowski: Kościół, aby położyć kres pogańskim praktykom związanym z kultem wody i ognia (nadać im znamiona chrześcijańskie), postanowił w Wielką Sobotę święcić wodę i ogień, a tym samym usprawiedliwić i usankcjonować starą, pogańską cześć dla nich. Do dziś w Wielką Sobotę przynosi się z kościoła do domu wodę święconą. Wieś zna też zwyczaj rozchwytywania szczątków wielkosobotniego ogniska i zabierania ich do domu - aby rozpalić nim "nowy ogień", czy też włożyć pod strzechę, żeby chroniły domostwo przed uderzeniem pioruna.

Płyta ofiarnicza

Prasłowiańska płyta ofiarnicza w Międzygórzu (Mieżigorie) nad Seretem
Według: Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian,
Warszawa 1982, s. 59.

Nie wiadomo, czy Perun, bóg piorunów i gromu, był czczony na terenach Polski, wymieniają go wyłącznie ruscy dziejopisarze. Niektóre źródła natomiast atrybuty Peruna przypisują Swarożycowi. Według Łowmiańskiego Perun i Swaróg to ten sam bóg, nazywany inaczej przez różne plemiona słowiańskie. Istnieje teoria, że kult tego boga mógł być przejęty od pogan germańskich. Ruski mnich, Nestor Kronikarz w XI wieku opisuje posąg Peruna, jeden z wielu posągów postawionych przez Włodzimierza Wielkiego w Kijowie, jako Peruna drewnianego, a głowę jego srebrną i wąs złoty. Miejscem kultu Peruna był przeważnie stary dąb, który znajdował się na granicy wsi, ludność oddawała mu cześć późną wiosną i latem. Ten sam Włodzimierz Wielki po przyjęciu chrztu zniszczył wszystkie pogańskie posągi, a Peruna nakazał zwlec koniem, zbić i utopić w Dnieprze.

Zielone Świątki, czyli Zesłanie Ducha Świętego u pogan były czasem nadejścia lata. Palono ognie i przyozdabiano chaty zielonymi gałązkami na przykład tataraku, by zapewnić udane zbiory w nadchodzącym roku. Zwyczaj ten na polskich wsiach praktykowany jest do dzisiaj.

Święto Godów - był to czas odpowiadający okresowi od chrześcijańskiej wigilii Bożego Narodzenia do 6 stycznia, czyli święta Trzech Króli. U pogan zaczynał się w równonoc zimową. Było to nic innego jak "małżeństwo" starego roku z nowym i święto płodności, ponownych narodzin życia. W tym czasie przebierano się za zwierzęta, urządzano zabawy, wróżono urodzaj, zamążpójście, wtedy też, jak pisał Mansikka: wdziewają stosowny strój i z tyłu przywiązują ogony jak widome diabły i pokazują wstydliwe członki mówiąc różne diabelstwa wstrętnym głosem. Od początku kler walczył z tymi zwyczajami, przekształcając je na modłę chrześcijańską. Kolędnicy to pozostałość po bezwstydnych przebierańcach. Natomiast puste miejsce przy wigilijnym stole, które współcześnie zostawia się najczęściej "dla nieoczekiwanego gościa", kościołowi katolickiemu zdarza się lansować jako miejsce dla nowo narodzonego Jezusa. Według najstarszych wierzeń, do dziś żywych w przekazach ludowych - miejsce to przeznaczone jest dla nieżyjącego przodka, zmarłej osoby z rodziny.

Elementy dawnej, przedchrześcijańskiej kultury towarzyszą nam do dziś, często bezwiednie powielamy stare zachowania pochodzące jeszcze z tradycji pogańskiej. Warto być tego świadomym. Nie zapominajmy o naszym przodku-poganinie przy wigilijnym stole...


Bibliografia:
A. Brückner, Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1985.
W. Dziewulski, Postępy chrystianizacji i proces likwidacji pogaństwa w Polsce wczesnofeudalnej, Wrocław 1964.
S. Dworakowski, Kultura społeczna ludu wiejskiego na Mazowszu nad Narwią, cz. I, Zwyczaje doroczne i gospodarskie, Białystok 1964.
A. Kowalik, Kosmologia dawnych Słowian. Prolegomena do teologii politycznej dawnych Słowian, Kraków 2004.
H. Łowmiański, Religia Słowian i jej upadek (w. VI-XII), Warszawa 1979.
A. Szyjewski, Religia Słowian, Kraków 2003.
S. Urbańczyk, Dawni Słowianie. Wiara i kult, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991.