Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 53
(4) 2004
Sonda

Czy sukces sukcesu Kapeli ze Wsi Warszawa?


Jacek SzymczykJacek Szymczyk - „Dziennik Wschodni”, „Cooltura”

Z tego, co wiem, Kapela ze Wsi Warszawa nie przeżyła ostatnio zmasowanego ataku dziennikarek z pism kolorowych, nie wprowadziła płyty do pierwszej dziesiątki listy sprzedaży i nie odbyła trasy koncertowej po największych obiektach w kraju. Ale przecież nikt przytomny na umyśle nie spodziewał się takiego obrotu jej krajowych spraw po zdarzeniach, które miały miejsce na Zachodzie.

Każdego roku iluś tam Polaków – artystów, naukowców – dostaje za granicą rozmaite nagrody i wyróżnienia, ale wcale nie powoduje to od razu trzęsienia ziemi w kraju. Pewne dziedziny aktywności ludzkiej i pewne rodzaje sztuki są po prostu skazane na niszowość, adorację wąskiego kręgu fascynatów. I nie zmienią tego artykuły w „Wyborczej” czy „Rzepie”. Od tego, że ktoś w jednej czy drugiej gazecie dwadzieścia razy napisze o kulinarnych zaletach kawioru nie wybuchnie powszechna popularność tego przysmaku. Wzorcowym przykładem jest tu trio Kroke, które od dawna miało wysokie notowania u znawców za granicą, co chętnie odnotowywały niektóre polskie gazety. Niczego to jednak na szerszą skalę nie powodowało. Dopiero nagranie przebojowego albumu ze zjawiskowym skrzypkiem Nigelem Kennedym wyniosło krakowiaków do łask mas. Życzę Kapeli podobnego sukcesu. Ale żeby dotarła ze swoją muzyką pod strzechy, potrzebuje zupełnie innego klucza niż specjalistyczna nagroda od BBC 3.


Vlepkarz ZiutekVlepkarz Ziutek - chemik

Czy międzynarodowy sukces Kapeli ze Wsi Warszawa przekłada się na sukces krajowy? To dobre pytanie. Otóż i tak, i nie. Paradoks? Ale czyż w naszym kraju nie brak paradoksów? Na pewno wzrosła popularność Kapeli wśród ludzi świadomie słuchających muzyki, czyli takich, którzy tej muzyki poszukują, a nie dostają na talerzu – w przypadku Kapeli poznali ją na przykład fani jazzu, world music, trip hopu, punk-rocka czy metalu. I ta część słuchaczy dobrej muzyki ma lub mieć będzie Kapelę w swoich płytowych zbiorach (powstaje pytanie, ilu tak naprawdę ich jest?). A propos – pracując w Galerii Zachęta często mam na sobie koszulkę z „Wiosną Ludów” i ostatnio coraz więcej ludzi przychodzących do Galerii rozpoznaje, co na tym T-shircie jest.

Radiowa promocja Kapeli przyczyniła się także do oświecenia tych, którzy słuchają w radiu muzyki głównie „do prasowania i sprzątania” – jednak już w dużo mniejszym stopniu, bo ci i tak pozostaną przy swoim ukochanym Krawczyku. A czy Kapela powtórzy sukces Vadera, który stał się potęgą na całym świecie (z Polską włącznie) – czas pokaże. Chwała Kapeli ze Wsi Warszawa za wspólne działania – na przykład z Daara J – za pokazanie, że można połączyć dwie kultury tak, aby pozostały sobą i jednocześnie były ponad podziałami. Oby hasło „nikt nie jest prorokiem we własnym kraju” wreszcie przestało być aktualne.

Czekam na „Bal na Gnojnej” zagrany przez Kapelę i z jej przekazem!


Wojciech KrzakWojciech Krzak - Kapela ze Wsi Warszawa

Mimo początkowych nadziei, że nasz „sukces” poruszy, pozwoli zwrócić uwagę ludzi zajmujących się muzyką w Polsce na grunt „world music”, okazało się jednak, że skostnienie i niewiedza osób odpowiedzialnych za rząd dusz i edukację mas, jest tak olbrzymia, iż sprawia, że przemysł muzyczny wciąż traktuje tego typu twórczość jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Oczywiście mam tu na myśli media powszechne, nie zainteresowane dotychczas tą tematyką.

W Polsce wciąż pokutuje wyobrażenie „muzyki świata” jako zabawy dzieci w odkrywanie ludowości, wtórność, kicz. Zapomina się o tym, że bez tradycji muzycznych, na przykład z Afryki, nie byłoby bluesa, jazzu, hip hopu, Elvisa Presleya czy Rolling Stonesów. Dla rodzimych mediów owa „korzenność” jest wciąż enigmą. Zdarzają się co prawda koncerty takich gwiazd jak Orchestra Baobab czy Mariza, lecz są one skazane na „festyn” bądź w najlepszym wypadku niszowość. Możni, odpowiedzialni za edukację opinii publicznej, wciąż wolą taplać się w bagienku biesiad czy ludowizny i koło się zamyka. Kto wrażliwy, lecz bez możliwości poznania – ucieka od wszelkiego, co z tym związane.

Jeżdżąc z naszą muzyką po świecie obserwujemy, jak doskonale wyedukowana i przygotowana publiczność przychodzi na koncerty muzyki „world”. A te rzesze to przecież nie specjaliści, tylko zwykli Kowalscy, odkrywający z przyjemnością różnorodność świata.

Nasz sukces w kraju może polegać jedynie na „odczarowaniu” stereotypu. Ostatnia trasa koncertowa z innym laureatem nagrody BBC – „Daara J” – miała służyć właśnie temu.

Jak mówił Peter Tosh – „inspiracja, edukacja, kreacja”. I tego się trzymajmy.


Dorota Szwarcman Dorota Szwarcman - „Polityka”, „Midrasz”

Na pewno po nagrodzie w konkursie BBC więcej ludzi w Polsce spoza folkowego i okołofolkowego środowiska usłyszało o Kapeli ze Wsi Warszawa – chociażby dlatego, że przeczytali newsa. Sukces rodzi sukces: zauważyłam, że organizatorzy różnych festiwali czy dni kultury polskiej za granicą zaczęli myśleć o włączaniu wystę -pu Kapeli do programu. Zwłaszcza że w momencie, gdy mamy swoje pięć minut na dzień dobry po wejściu do Unii Europejskiej, wciąż jest zapotrzebowanie na nowy, nietuzinkowy i atrakcyjny, a jednocześnie identyfikowalny, co do narodowej proweniencji, wizerunek naszego kraju. Folk bardzo tu pasuje, a poza tym jest po prostu modny.

Czy jednak przekłada się to na sukces Kapeli ze Wsi Warszawa w samej Polsce? Podejrzewam, że wśród zwykłych ludzi, którzy usłyszeli przypadkiem o polskim sukcesie w BBC i ucieszyli się tym, niewielu miało okazję poznać muzykę Kapeli. Nie wiem, jak się sprzedaje w Polsce ostatnia płyta zespołu; nie śledziłam też programów tegorocznych letnich festiwali krajowych, ale domyślam się, że Kapela występowała raczej więcej za granicą – co zresztą zawdzięcza zapewne dobremu niemieckiemu menedżerowi. Inna sprawa, że w Polsce jest więcej zespołów, które mogłyby zostać równie dobrze wypromowane, gdyby także miały dobrego menedżera. Od marketingu zależy dziś wszystko.


Piotr Majczyna Piotr Majczyna - Orkiestra św. Mikołaja, Odpust Zupełny

Niedawno wysłałem „maila zwiadowczego” na amerykańską listę dyskusyjną poświęconą tematyce muzyki folkowej (w szerokim rozumieniu) z Europy Wschodniej. Zauważyłem, że nie pisze się tam w ogóle o polskiej muzyce, dlatego chciałem dowiedzieć się jakie jest zdanie na ten temat, co ludzie wiedzą o polskich wykonawcach, z czym im się kojarzy pojęcie „Polish folk music”... Wielkiego odzewu nie było; temat podjęło zaledwie kilka osób. Natomiast ci, których zainteresował mój mail, kojarzyli zazwyczaj polską muzykę z Tatrami i z Kapelą ze Wsi Warszawa właśnie.

Jestem przekonany, że sukces Kapeli zwraca uwagę wielu osób na „polską scenę folkową”. Jednak – nawet jeśli Zachód jest otwarty na Polskę, to czy nasza „scena folkowa” jest przygotowana na wkroczenie na rynek „world music”? Czy polski zespół folkowy jest w stanie sprostać jego specyficznym wymaganiom, jak poziom wykonawczy, estetyczny, umiejętność obracania się w świecie muzyki; kierującym się o wiele bardziej niż „polska scena” prawami sfery pop? Jak bardzo polskie zespoły są w stanie konkurować na zachodnich scenach z zespołami z innych krajów „wschodnich”, na przykład z Węgier, Bałkanów, czy krajów zza naszej wschodniej granicy?

Sukces Kapeli to szansa dla wielu zespołów na wypromowanie się za granicą. Nie uważam jednak, żeby to był jakiś „moment przełomowy” – raczej jedna z wielu furtek. A to, czy polskie zespoły przez nią przejdą, zależy tylko i wyłącznie od nich samych.


Marcin Skrzypek Marcin Skrzypek - Orkiestra św. Mikołaja, „Gadki z Chatki”

Zagraniczny sukces Kapeli ze Wsi Warszawa nie ma przełożenia na Polskę, bo nie bardzo są ku temu warunki. Folkowa przestrzeń (koncerty, media, dystrybucja itp.) jest u nas dużo mniejsza niż była i jeszcze mniejsza niż mogłaby być w porównaniu z Europą Zachodnią czy Ameryką. Przy tej dysproporcji podobne analogie nawet nie mają sensu. Poza tym istnieje różnica kontekstu: dla zachodniego słuchacza Kapeli jest ona najczęściej pierwszym zetknięciem z polską „muzyką etno”, która znacznie różni się od tej na Zachodzie, a u nas Kapela jest już po prostu znana i w jakimś sensie swój sukces ma za sobą, tym bardziej, że nie gra w kraju za często.

Używając metafory rolniczej: w Polsce trzeba częściej siać i mniej się zbiera. Czas na nowy siew. Być może kolejna płyta Kapeli będzie przeznaczona dla słuchaczy sound systemów i dzięki temu odbije się szerszym echem, bo taka muzyka ma teraz wzięcie, a nagroda BBC 3 może być wśród nich dobrą reklamą. Zastanawia natomiast mały rezonans zagranicznego sukcesu Kapeli w mediach. Prasa pisała o niej dużo mniej niż o innych postaciach z kręgu naszej kultury czy sztuki i dużo mniej, niż by wypadało. A jest to przecież przypadek bez precedensu w historii muzyki polskiej w ogóle. Jeżeli dziennikarze go przegapili (szczególnie może sobie pluć w brodę „Polityka”, bo nie przyznała Kapeli swojego „paszportu”), to tylko potwierdza ograniczoność przestrzeni, w której porusza się folk w Polsce.