Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 79
marzec 2009
Folk i okolice

Gdzie diabeł po polu ogonem zamiatał

Maciej Sztorc

Od dawien dawna świat ludowych wierzeń podzielony był na dwa przeciwstawne obozy. Z jednej strony Bóg i anioły, a z drugiej szatan i diabły. Oba te światy walczyły i ścierały się między sobą pozwalając ludziom tworzyć na ich temat różnorakie wierzenia. W demonologii ludowej obok wilkołaków, mamun, strzyg i wielu innych demonów poczesne miejsce zajmuje diabeł.

Postać diabła w polskiej mitologii ludowej jest dobrze znana i opracowana przez wielu etnografów i badaczy demonologii. Oprócz znakomitego dzieła Oskara Kolberga wymienić należy prace Leonarda Pełki "Polska demonologia ludowa", Bohdana Baranowskiego: "W kręgu upiorów i wilkołaków" oraz album Wiktoryna Grąbczewskiego "Diabeł polski w rzeźbie i legendzie" przedstawiający legendy diabłów polskich upiększone zdjęciami ludowych rzeźb. Wszystkie regiony Polski mają swoje charakterystyczne diabły, tak też i na Lubelszczyźnie - krainie obfitującej w lasy i mokradła występowały różnego rodzaju biesy i czarty. Z literatury zajmującej się lubelskimi diabłami wymień należy t. 17 i 34 "Dzieł wszystkich" Oskara Kolberga oraz artykuł Anny Kaczan "Diabeł w ludowych wierzeniach i opowiadaniach" będący zbiorem tekstów zebranych w trakcie obozu Studenckiego Koła Naukowego Etnoligwistów w Dubience (13-17 XII 2000 - badania w trzech wsiach: Dubience, Rogatce i Uchańce).
Marian Ściceł, Diabły fot.:www.rzezba-ludowa.art.pl

Na Lubelszczyźnie diabła nazywano wieloma imionami: bies, licho, pokusa, kaduk, szatan, czart, kusiciel, widmo latające, did'ko, bis, złoje. Najczęściej przybiera postać białego lub karego konia, psa, kota, zająca. Toczy się po drodze jak biała poduszka lub pierzyna; jako szalejący wiatr; ukazuje się w postaci małego płaczącego dziecka, choć potem gwiżdże jak stary chłop. Najczęściej diabły przybierają postać "Niemczyka" z harcapem w trójgraniastym kapelusiku, z orlikowym nosem, kozimi lub kurzymi nogami, prawie zawsze w czerwonych spodniach i czarnym kusym fraku. Kiedy diabeł ukaże się w postaci człowieka to można go łatwo poznać po braku dziurek w nosie.

Według wierzeń z okolic Chełma najstarszy diabeł zwie się Jarynec i mieszka na wysokiej górze, z której daje zalecenia podwładnym sobie diabłom, mieszkającym na wzgórzach i błotach. Diabły przebywają zazwyczaj w starych mieszkalnych murach i na ich gruzach (stąd przysłowie "w starym piecu diabeł pali"), pustkowiach, parowach, w dolinach i ponad wodami. Można je spotkać w młynach pod mostami, a nawet koło figur pamiątki męki Zbawiciela.

Wiadomo też, że czart przebywa w miejscu, gdzie krzyżuje się kilka rozstajnych dróg. W takich miejscach stawiane są figury i krzyże. Gdzie zaś krzyża nie ma, zwykle panuje silny kręcący się w miejscu wiatr. Obok takich miejsc nie bardzo udaje się zasiane ziarno, a len rozpostarty na wyschnięcie lub płótno, wiatr porywa z sobą, aby zeń i z rosy uprząść i utkać koszulki dla swoich diablic. Na skrzyżowaniu dróg ludzie widywali kota, co piał i kwokę, co szczekała jak lis w nocy - bezsprzeczne dowody obecności biesa. Ludzie wierzyli, że diabły mogą przesiadywać w wierzbinach, bzie, paproci, trzcinie itp. W różnego rodzaju gęstwinach, zaroślach, bagnach i niedostępnych miejscach.

Czarty potrzebowały wspólników, wtedy mogły dobrze wykonywać powierzone im przez szatana zadania. Aby zostać pomocnikiem diabła i czerpać z tego profity potrzebny był cyrograf. Cyrograf powinien być pisemnych lub ustnym układem człowieka z diabłem o duszę, podpisany krwią ze średniego palca i to wydobytą zza paznokcia. Lucyfer, jako najstarszy diabeł w piekle, chowa cyrografy, a gdy termin przyjdzie, posyła Mefistifila z cyrografem po odebranie duszy.

W zmowie ze złym duchem są czarownice i czarownicy. Najczęściej w diabelskie układy wchodzą młynarze, owczarze, cieśle, pasieczniki i strzelcy. Dzięki temu diabeł obdarowuje ich bogactwem i szczęśliwym życiem. Za namową tych złych ludzi, bies wie o każdym ruchu i przedsięwzięciu okolicznych ludzi, mami podróżnych, myli im ścieżki, prowadzi po lasach i zaroślach, a potem śmieje się z nich dzikim głosem i wyszydza. O ludziach, którzy za pomocą czarów i diabelskich sztuczek doszli do dostatku i bogactwa, ludziska mówią, że "dopytaw się chliba u czorta", więc o duszę jego tak często i natarczywie upomina się czart, że znękany grzesznik sam sobie życie odbiera.

Nie tylko poprzez cyrograf można zawrzeć pakt z diabłem. Można sobie samemu czarta wyhodować. Należy wtedy kurze jajko bez ustanku nosić pod pachą przez dziewięć dni, a niezawodnie wylęgnie się z niego diabeł. A jako wychowanek będzie on we wszystkim przydatny dla swego opiekuna, który zawsze będzie miał koło siebie "przeszkodę" (dla drugich). Takiemu diabłu można przykazać, żeby przynosił pieniądze i chronił domostwa.

Ludzie będący w zmowie z czartem nasyłają na swoich nieprzyjaciół różnego rodzaju bóle reumatyczne, kołtuny, wrzody i bolączki. W takich przypadkach nie pomoże wiedza zwykłego znachora i tylko szeptuchy potrafią odczynić zły urok rzucony prze pomocników diabła.

Diabły nie tylko przeszkadzają, psocą i sprowadzają ludzi na złą drogę, potrafią też przez swoje sztuczki umilać ludzki żywot. Wiadomo, że muzykant, który nie miał własnego diabła za uchem, to grać dzielnie i ochoczo nie potrafił. Kto by chciał za pomocą czarta opanować trudną sztukę skocznej gry na instrumentach, winien jezioro koło Tarnowa trzykroć obejść dookoła, wzywając złego za każdym razem "Czorte, daju znaty - naucz mene hraty!" Najczęściej o kontakty z diabłem oskarżano skrzypków, nazywając ich instrumenty "zaczarowanymi skrzypcami". Dlatego dawni grajkowie mieli zakaz wchodzenia do kościoła razem z młodą parą i dopiero po ślubie zaczynali wygrywać swoją czarcią muzykę.

Diabły, jak i inne demony, występujące w wierzeniach ludowych przetrwały do czasów doczesnych. Występują w wielu podaniach i legendach, ludowych przysłowiach i zabawach. W czasie świąt Bożego Narodzenia można spotkać kolędników, wśród których jeden przebrany jest za diabła i swoją postacią straszy dzieci, więc kiedy na rozstajnych drogach wirujący wiatr zerwie wam kapelusz z głowy lub w roztoczańskich borach usłyszycie wisielczy śmiech, lepiej przeżegnajcie się i spluńcie dwa razy przez lewe ramię, a być może diabeł wam drogi do domu nie poplącze.


Bibliografia:
Wiktoryn Grąbczewski, Diabeł polski w rzeźbie i legendzie, Warszawa 1990.
Anna Kaczan, Diabeł w ludowych wierzeniach i opowieściach [Lubelszczyzna. "Twórczość Ludowa" 2003, 18 s. 11-17
Oskar Kolberg: Dzieła wszystkie, t. 17, 34, Kraków 1884, 1891.
Barbara i Adam Podgórscy, Encyklopedia demonów, Wrocław 2000.