Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 32
styczeń 2001
Recenzje

Prawdziwa muzyka ludu
Mniejszości narodowe i etniczne w Polsce - cz.I

Tadeusz Andrzej Olszański


Czym różni się muzyka ludowa od muzyki ludu? Przede wszystkim nutami. A także estradą, dzielącą uczestników na wykonawców i odbiorców, rozbudowaną instrumentacją, ustawionymi głosami śpiewaków, obecnością takiego czy innego instruktora, pilnującego "folklorystycznej poprawności". Często - "literackim" tekstem z pointą. Wszystkie te elementy są z gruntu nieludowe, wnieśli je ludzie wykształceni, jak nauczyciele i księża, na ogół pierwsi "kodyfikatorzy" folkloru.

Muzyka, grana np. przez Śląsk czy Mazowsze jest oparta na muzyce ludu, ale przekształcona w duchu estetyki ukształtowanej przez akademickie szkolnictwo muzyczne, więc - przez muzykę romantyczną, także obficie czerpiącą z muzyki ludu wiejskiego. Słyszymy w niej romantyczną, symfoniczną właśnie instrumentację i kanony śpiewu chóralnego. Często zresztą są to utwory twórców tych zespołów - np. najcelniejsze piosenki Śląska wyszły spod pióra Stanisława Hadyny. Są one inspirowane twórczością i życiem ludu - w podobnym stopniu, co "Tańce słowiańskie" Lista czy "Pieśni" Moniuszki. Hadyna czy Sygietyński nie dorównywali im talentem - ale zasada była ta sama.

Czas takiego "folkloru symfonicznego" najwyraźniej przemija, tak jak czas klasycznej opery czy pieśni na głos z fortepianem, niegdyś powszechnej formy mieszczańskiego muzykowania. Wielkie zespoły "ludowo-narodowe" trwają głównie dlatego, że nadano im rangę symboli narodowej kultury, czy wręcz - narodowego bytu. Dzisiejsza wrażliwość, poszukująca "korzeni", poszukuje też "autentycznego" śpiewu i grania ludowego - prostego, nieuczonego. Stąd powodzenie takich grup, jak ukraińskie Drevo czy Hiłka (ich nagrania są dostępne w Polsce), możliwie dokładnie odtwarzających pieśni, zebrane podczas badań etnograficznych. To jednak tylko "archaizm", a nie "archaiczność" - te zespoły śpiewają znakomicie, czystymi głosami, są świadomi artystycznego celu i zamiaru. Wręcz przeciwnie niż weselny starosta, pasterz na wygonie czy wieśniaczki przy darciu pierza.

Trzeba pamiętać, że muzyka ludu zawsze się zmieniała, przejmując wzorce kościelne, dworskie i wojskowe, a także - instrumenty "miejskie", jak harmonia (skonstruowana na początku XIX w.), a później akordeon (upowszechniony po I wojnie światowej). Dziś akordeon wypierają tzw. klawisze, a muzyka ludu przejmuje wzorce "radiowe", przede wszystkim - nowe traktowanie rytmu. Mam na myśli oczywiście disco-polo, najautentyczniejszą dziś formę polskiej kultury plebejskiej, miejskiej i wiejskiej (oczywiście w wersji kapel weselnych itp., a nie telewizyjnych zawodowców, choć i oni nieraz grają piosenki ludowe). Z drugiej strony sam lud (lud współczesny, lud wykształcony) przejął niekiedy kanony "folkloru symfoniczno-narodowego". Znakomitym przypadkiem tego zjawiska są Łemkowyna i Kyczera, zespoły łemkowskie z Polski, autentycznie ludowe, choć dalekie od wiejskiej maniery śpiewu, i często wykonujące utwory, których wedle klasycznego kryterium do ludowych zaliczyć nie sposób (Łemkowyna wykonywała m.in. kantatę). Podobnie Julia Doszna, której płyta "Tam na Łemkowyni" właśnie się ukazała, to pieśniarka autentycznie ludowa, jednak jej śpiew mógłby rozbrzmieć w każdej filharmonii; nie tylko dzięki talentowi, ale i dzięki "nieludowemu" ćwiczeniu głosu.

Ale czasem chciałoby się posłuchać rzeczywiście oryginalnej muzyki i śpiewu dawnego ludu wiejskiego, która coraz trudniej usłyszeć nie tylko na festiwalach folklorystycznych, ale i po wsiach. Mamy jednak serię "Muzyka źródeł" z archiwalnymi jej nagraniami z różnych regionów naszego kraju. Wśród nich jest też płyta zatytułowana "Mniejszości narodowe i etniczne w Polsce cz. I", zawierająca przegląd muzyki polskich Ukraińców i Białorusinów: 45 nagrań, w tym 11 łemkowskich i 10 bojkowskich, 6 z nadsańskich (ściślej - z tomaszowskiego), wreszcie nagrania 25 podlaskich (w tym 6 ukraińskich z Podlasia południowego, 8 ukraińskich z północnego i 5 białoruskich), przy czym w jednym nagraniu bywa po kilka utworów. Muzykę łemkowską reprezentuje kapela Dumka (dziś towarzysząca zespołowi Kyczera), Olga Poliwka, Maria Demczak, Olga Czerep i Olga Trochanowska, a bojkowską - nieistniejąca już kapela Bobrowniczanie i Rozalia Słoninko. Podobnie wykonawcy z pozostałych regionów to prości wieśniacy i wieśniaczki - tylko w jednym przypadku mamy tu zespół, a i to sformowaną ad hoc grupę starszych kobiet (z Dobrowody). Większość nagrań pochodzi z 1998 r.; tylko wśród łemkowskich i bojkowskich są starsze (te ostatnie - częściowo z 1977 r.). Płyta zaopatrzona jest w broszurę, zawierającą dokumentację nagrań oraz zwięzłe, lecz kompetentne informacje o muzyce poszczególnych grup etnicznych i jej wykonawcach (po polsku i angielsku).

Wszystkie te nagrania są bardzo "autentyczne", tj. niewyuczone, spontaniczne, chropawe. Wśród wykonawców przeważają stare chłopki, śpiewające z pamięci tak, jak się nauczyły w młodości, "jak to się zawsze śpiewało". W dodatku kultura tych grup (zwłaszcza Bojków oraz mieszkańców północnego Podlasia) była stosunkowo archaiczna i konserwatywna (na tle ich chłopskich sąsiadów, a nie kultury miejskiej) - i dlatego łatwo ginęła. Inaczej było z kulturą Łemków, jeszcze przed wojną relatywnie nowoczesną na tle innych kultur ludowych - stąd też dziś w Polsce mamy wiele łemkowskich kapel folklorystycznych, ale ani jednej bojkowskiej.


Tekst pochodzi z kwartalnika
"zaKORZENIEnie" nr X , wiosna 2000
Biuletyn Stowarzyszenia na rzecz Wielości Kultur
Kontakt: Remigiusz Okraska - akraskarem@pro.onet.pl